Nie, nie będzie o narzekaniu, bo to zbyt oczywiste ;)
Tłumaczenie się
"Słuchaj, zrobiłam to, bo..."
"Wiesz, nie pracuję, ponieważ..."
"Nie przyjdę, bo..."
Oj, bardzo chciałam przez wiele lat udowodnić innym, że nie jestem wielbłądem. Przecież wiedziałam, dlaczego stało się tak i tak, naprawdę chciałam dobrze, a że coś po drodze wyskoczyło. Albo po prostu w taki sposób jest mi lepiej żyć i bardzo chciałam się z tego wytłumaczyć.
W końcu przyszedł ten dzień. Powiedziałam sobie: kobieto, przestań tłumaczyć się ludziom! To jest twój wybór, taka jesteś, tak postępujesz i innym nic do tego, jeśli nikogo nie krzywdzisz.
Nie było to łatwe, oduczenie się tłumaczenia. Lata utrwalania nawyku zrobiły swoje, ale krok po kroku odkręcałam ten błędny wzorzec postępowania. Zaczęłam wysyłać krótkie komunikaty oparte wyłączenie na faktach. I z czasem czułam większą wolność. Tak, doświadczanie tego było wyzwalające, ale też budowało moją samoocenę, pewność siebie. Człowiek tłumaczący się mota się i kaja. Jasne, nie mam problemu z kajaniem, ale tylko w przypadkach, gdy mocno nabroję lub niechcący kogoś skrzywdzę, ale wtedy po prostu przepraszam.
Dlaczego mam tłumaczyć się ze swojego życia, moich decyzji, osobowości czy czegokolwiek innego? Niestety, otoczenie od nas tego wymaga od najmłodszych lat: dlaczego tak, dlaczego nie tak itede. Właściwie nie wiem, dlaczego. Poważnie, nigdy nie rozumiałam, dlaczego ktoś pyta kogoś, dlaczego jest sam/sama, dlaczego nie ma dzieci lub ma tyle. Nie dość, że to nietaktowne, ale dlaczego ktoś wtrynia się w życie drugiej osoby nie pytając o zdanie? Za człowiekiem są różne historie, on o tym wie, ale otoczenie nie musi. Różne rzeczy wychodzą przypadkiem, inne świadomie wybieramy. To nasz wybór, nasze życie. Nikt nie przeżyje tego życia za nas.
Umniejszanie sobie
Właśnie, te "ale". Ostatnio często słyszę w swoim otoczeniu, że "ale" kasuje wszystko, co było przedtem w zdaniu. Rzeczywiście, coś w tym jest. Nie piszę, żeby przechwalać się na prawo i lewo z dużą dozą pychy. Nie. Umiar przede wszystkim i rzeczowość. Umówmy się - jesteśmy uczciwi i uczciwie bazujemy na faktach. Jeśli ktoś ciężko pracuje na to, kim jest, dlaczego nie może być z siebie dumny, nie może powiedzieć "zrobiłaś/zrobiłeś kawał dobrej roboty, to twoja zasługa, bo poświęciłeś/aś dużo czasu, energii i uwagi".
"Jesteś piękna/mądra/inteligentna itd." - dlaczego wielu z nas nie przechodzi to przez gardło nawet wtedy, gdy w promieniu wielu metrów nie ma nikogo? A powiedzieć tak przy kimś? Koniec świata! Mam wrażenie, że tak nie wypada. I kolejny raz podkreślam: nie chodzi o puste przechwałki, ale rzeczowe i szczere stwierdzenie faktów.
Rekruterzy przeprowadzający rozmowy o pracę mieliby bardzo dużo do powiedzenia na ten temat. Nasłuchają się tych "tak, ale".
"Basiu" - ile lat uczyłam się tego. Tak, jestem Basią, z całym dobrodziejstwem inwentarza - przeszłością i teraźniejszością, wadami i zaletami, złymi i dobrymi decyzjami - WSZYSTKIM. Długo pracowałam nad zrywaniem warstw z siebie i odkrywaniem, kim naprawdę jestem. I podoba mi się, kim się stałam, kogo tam odkryłam głęboko. Nie zamierzam atakować odkryciami otoczenia, ale jeśli w rozmowie wypłynie jakiś temat, dlaczego mam nie powiedzieć rzeczowo że jestem taka i taka, potrafię to i to?
To jakiś niezrozumiały temat tabu i wstydu. Kurde, ludzie, znajcie swoją wartość :) Nie chodzi o, jak napisałam wcześniej, pustosłowie, ale jeśli czujesz radość lub dumę z czegoś, co zrobiłaś/zrobiłeś, pozwól sobie na wyrażenie tego. Nie chwalmy się świadectwami dzieci i dokonaniami innych bliskich, ale swoimi. Naprawdę nie trzeba być osobą na wysokim stanowisku lub z nie wiadomo jakimi osiągnięciami, żeby powiedzieć "świetnie umiem robić... świetna jestem w... bardzo dobrze wychodzi mi... jestem..."
Będę do znudzenia pisać - poczucie własnej wartości, prosta, jasna i rzeczowa komunikacja. Wiem, że nie bardzo w to umiemy jako naród, ale naprawdę można w końcu zacząć się tego uczyć. I doceniać siebie.
Powyższe napisała osoba, która kiedyś zaczęła i nauczyła się. Można? Można!
I potem można "zabić" rekrutera pewnością siebie przy rozmowie o pracę ;)